Recenzja filmu

Opowiedz mi o deszczu (2008)
Agnès Jaoui
Agnès Jaoui
Jean-Pierre Bacri

Deszcze (nie)spokojne

Agnes Jaoui nie zaskakuje, ale też nikt od niej tego nie oczekuje. Jej najnowszy film to melancholijno - komediowa opowieść o tym, że półśrodek szczęścia jest lepszy od pełni nieszczęścia.
Agnès Jaoui nie zaskakuje, ale też nikt od niej tego nie oczekuje. Jej najnowszy film trzyma klasę "Gustów i guścików" – to lekko melancholijna, choć komediowo zabarwiona opowieść o naszych małych niespełnieniach, oczekiwaniach i marzeniach, oraz o tym, że półśrodek szczęścia jest lepszy od pełni nieszczęścia. Jaoui wciela się tu w postać wziętej intelektualistki próbującej zrobić karierę polityczną. Tak się składa, że startować musi ze swojego rodzinnego okręgu na południu Francji, co zmusza ją do opuszczenia przyjaznego Paryża i skonfrontowania się z rodziną, której jest zarówno dumą (kariera) jak i czarną owcą (jej toksyczna osobowość odbiła się na życiu siostry). Dla Michela Rosnarda (w tej roli mąż Jaoui, a także stały aktor i współscenarzysta jej filmów – Jean-Pierre Bacri), uznanego dokumentalisty od lat cierpiącego na niemoc twórczą, wizyta znanej postaci staje się okazją do powrotu za kamerę. Postanawia nakręcić film o przyszłej pani polityk, a ich wspólne spotkania staną się osobliwą psychoterapią, podróżą w zakamarki swojego programowo udanego życia, pomagającą dostrzec na jego pozornie gładkiej tafli niezauważalne wcześniej rysy. Historia, jakich wiele, którą łatwo byłoby obrócić w banalny kicz. Agnès Jaoui pokazuje jednak dokładnie, za co kochamy francuskie kino, które zawsze o rzeczach trudnych, choć pozornie banalnych, potrafi opowiadać  z taktem, dystansem i dyskretnym humorem. "Opowiedz mi o deszczu" łatwo mogłoby się stać błahą komedyjką, serwującą nam pocieszenia z przeceny. Nic z tych rzeczy. Duet JaouiBacri nie chce nas pouczać, dawać łatwych recept, a na ludzkie szamotaniny patrzy wyrozumiale, choć krytycznie. Jak ognia unika też stereotypów. Grana przez reżyserkę Agathe Villanova nie jest "feministyczną harpią", emblematem postawy, a człowiekiem z krwi i kości. Wyobrażacie sobie taką osobę w polskim kinie, gdzie bez etykietki ani rusz? Jaoui niuansuje relacje i mądrze pociesza. Nikt nie zostaje tu rozgrzeszony, ale każdy ma szansę by raz jeszcze spróbować zawalczyć o "trochę ciepła, co u stóp przyklęka". Recepty nie będzie, zachęta i owszem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones